38 TC: narodziny ninja
Ja: Kubusiu, zaczynam się stresować…
K. (ze stoickim spokojem w głosie): Nie ma czym, Natalko.
Ja (lekko podenerwowana): Jak to nie ma czym? Łatwo Ci mówić, spróbuj sobie sam urodzić! Też masz różne otwory w ciele! Uródź sobie… uródź sobie…na przykład… UCHEM!
K. (ze stoickim spokojem w głosie): Nie ma czym, Natalko.
Ja (lekko podenerwowana): Jak to nie ma czym? Łatwo Ci mówić, spróbuj sobie sam urodzić! Też masz różne otwory w ciele! Uródź sobie… uródź sobie…na przykład… UCHEM!
K. uśmiechnął się i pokazał mi zdjęcie w internecie: Zakładasz, że Mały będzie ninja…?
![]() |
źródło |
Nieźle się uśmiałam i już nie musiałam się stresować. Może nie będzie tak źle… Ale nie chciałabym mieć synka – ninja 🙂
haha No tak zawsze może być gorzej. Optymizm w pełnej postaci
Tak właśnie wygląda humor mojego męża 🙂